Relatywizm w Sztuce

6.09.2001

Sztuka zaczyna się tam, gdzie rzeczywistość się kończy. Tym samym nie staje się ona jednak dla nas czymś nierealnym. Przeciwstawiając się dzisiejszemu dyktatowi „hipermedialnej rzeczywistości”, sztuka staje ewidentnie po stronie człowieka w jego potrzebie znalezienia swojej subiektywnej, indywidualnej jakości w magmie uogólnień, uproszczeń i „obiektywnej poprawności” codziennego życia. Tworzy alternatywną niszę, gdzie każdy może się odnaleźć, jeśli tylko to potrafi.

Tekst w katalogu do wystawy w galerii Zapiecek

24.09.- 5.10.2001

Tytuł tej wystawy Obrazy i.. obrazy nasunął mi się podczas pracy nad obrazem, który ma dość specyficzną historię. Obraz ten uratowałem przed wyrzuceniem na śmietnik podczas porządków w galerii w Wiesbaden, gdzie miałem w zeszłym roku wystawę. Była to współczesna, niezbyt udana kopia holenderskiej martwej natury, namalowana na płótnie, na bardzo solidnym blejtramie. Postanowiłem na tej kopii namalować swój własny obraz. Zawsze bowiem interesowała mnie perspektywa „transformacji” gotowych obrazów, fotografii lub innych, znalezionych rzeczy. Paradoksalnie, często sam maluję taki „gotowy” obraz, który jest dopiero pretekstem, inspiracją do prawdziwej pracy, rzadziej wykorzystuję prace innych. (Chociaż marzy mi się taka wystawa złożona wyłącznie z moich wersji prac namalowanych pierwotnie przez innych artystów.) Ten obraz (reprodukcja jego wczesnego stadium jest obok) nazwałem „obraz i… obraz”, gdyż najpierw była XVII-wieczna, holenderska martwa natura, potem jej XX-wieczna kopia-wersja(?), a teraz mój komentarz – obraz obrazu obrazu.

Obrazy i… obrazy

15.09.2003

Tekst ten sygnalizuje tylko pewne tematy. które wymagałyby rozwinięcia i wyjaśnienia. Są to też na pewno tematy do dyskusji i rozmowy.

Tytuł tej wystawy nasunął mi się podczas pracy nad obrazem, który ma dość specyficzną historię. Podczas porządków w Privat Galerie (dzisiaj Galeria Pokusa) w Wiesbaden gdzie w 2001 roku miałem wystawę, uratowałem pewien obraz przed wyrzuceniem na śmietnik. Była to współczesna, niezbyt udana kopia holenderskiej martwej natury, namalowana na płótnie – na bardzo solidnym blejtramie. Postanowiłem na niej namalować swój własny obraz.

Szpary, pęknięcia i zasłony

Warszawa 28.05.2004

Próbując wielokrotnie interpretować swoją twórczość, znajdowałem różne metody takiej interpretacji. „Rytm i relatywizm”, jako określenie semantyczno wizualnej struktury sztuki, zdefiniowałem w wielu swoich wcześniejszych tekstach. W innych (np. w tekście – „obrazy i… obrazy”) zderzyłem ze sobą różnorodne nieporozumienia wynikające z błędnej interpretacji pojęcia obraz i uświadomiłem sobie, że istotą mojej pracy jest również nakładanie wielu obrazów wraz z relatywizacją ich doraźnego znaczenia.

Obrazy w Teatrze -Teatr wobrazach

Warszawa 8.01.2009

Wystawę „Obrazy w teatrze i Teatr w obrazach” postanowiłem pokazać w Austriackim Forum Kultury w Warszawie, żeby w jednym miejscu zebrać wszystko, co dotyczyło mojej współpracy z TheaterMëRZ z Grazu.

Ta współpraca zmieniła na zawsze mój ogląd nie tylko teatru, ale sztuki jako całości i była ważnym elementem mojej biografii artystycznej. Dopiero teraz wpadłem na pomysł, jak tą moją twórczość teatralną pokazać na swojej wystawie

.