24.09.- 5.10.2001
Tytuł tej wystawy Obrazy i.. obrazy nasunął mi się podczas pracy nad obrazem, który ma dość specyficzną historię. Obraz ten uratowałem przed wyrzuceniem na śmietnik podczas porządków w galerii w Wiesbaden, gdzie miałem w zeszłym roku wystawę. Była to współczesna, niezbyt udana kopia holenderskiej martwej natury, namalowana na płótnie, na bardzo solidnym blejtramie. Postanowiłem na tej kopii namalować swój własny obraz. Zawsze bowiem interesowała mnie perspektywa „transformacji” gotowych obrazów, fotografii lub innych, znalezionych rzeczy. Paradoksalnie, często sam maluję taki „gotowy” obraz, który jest dopiero pretekstem, inspiracją do prawdziwej pracy, rzadziej wykorzystuję prace innych. (Chociaż marzy mi się taka wystawa złożona wyłącznie z moich wersji prac namalowanych pierwotnie przez innych artystów.) Ten obraz (reprodukcja jego wczesnego stadium jest obok) nazwałem „obraz i… obraz”, gdyż najpierw była XVII-wieczna, holenderska martwa natura, potem jej XX-wieczna kopia-wersja(?), a teraz mój komentarz – obraz obrazu obrazu.
Czytaj dalejTekst w katalogu do wystawy w galerii Zapiecek