Tekst Bożeny Hampel w magazynie ITD (1978)

Jan Niksiński

Studiował (1973) na wydziale pedagogicznym Uniwersytetu Gdańskiego, następnie w PWSSP w Gdańsku na wydziale Projektowania Graficznego. W latach 1975-78 studiował w warszawskiej ASP na Wydziale Grafiki. Dyplom uzyskał w pracowni litografii prof. M. Rojewsklego i na malarstwie w pracowni Stanisława Poznańskiego.

Brał udział w wystawie Młoda Grafika Polska w 1978 r.- prezentowanej nie tylko w Warszawie w galerii Studio i na festiwalu w Poznaniu, ale i w Hawanie na Światowym Festiwalu Młodzieży Studenckiej. Wystawiał również w Lipsku (Figura 2 w ramach lBA 1977). Zajmuje się malarstwem i rysunkiem, ilustracją i plakatem (współpracował z wydawnictwem Nasza Księgarnia, obecnie z PIW-em).

Ulubioną jego technikę stanowi jednak litografia. Dlaczego? Wiąże się to ściśle z tym, że jak mówi: „zawsze interesował mnie czas, konkretniej, jego wpływ na dzieła i mentalność ludzi. Zastanawiał mnie ten znany przecież fakt, że stare rzeźby greckie, nadszarpnięte przez czas, nic nie tracą ze swojego piękna, a nawet je zyskują… Czas wydobywa z dzieł człowieka jakąś głębszą prawdę odkrywając Ich strukturę materialną… „

W swym cyklu litografii pt. „Pejzaż prawie bez znaczenia”, prowadzi ciekawy eksperyment polegający na wyzyskiwaniu działania czasu w podobny sposób jak w filmie lub muzyce. „Tematem” cyklu jest, jeśli tak można powiedzieć, dokumentacja zmian zachodzących w artyście, a także zmian zachodzących w samym materiale, którym jest kamień litograficzny.

„Pejzaż bez znaczenia” to właściwie jedna praca, której każda następna wersja powstaje w ten sposób, że do wersji poprzedniej artysta dodaje nowe elementy lub kasuje stare.

Elementy, które pozostają bez zmian, ulegają naturalnym procesom chemicznym, wynikającym ze specyfiki litografii (tzn. elementy „słabsze” stopniowo zanikają, zaś „mocniejsze” stają się niewyraźne i ciemnieją). Kolejne wersje powstają w odstępach kilkumiesięcznych. Czas zatem jakby współtworzy dzieło, warunkując kształt cyklu, który bez tego byłby rzeczywiście tylko pojedynczą pracą.

W jego malarstwie zaś fascynacja wielostronnością działania czasu objawia się poprzez wielomiesięczne nakładanie jednego obrazu na drugi. W ten sposób artysta stara się również oddać całą wielowymiarowość rzeczywistości, którą jak wiadomo, można ujmować i widzieć jedno- lub wielopłaszczyznowo …

Zupełnie inaczej wygląda praca Niksińskiego nad plakatem lub ilustracją, gdzie temat i cel są jasno określone. Mimo tego bowiem, że zdecydowanie woli o wszystkim w swej pracy decydować i sam ponosić za wszystko odpowiedzialność, wykonuje też Ilustracje i okładki na zamówienie wydawnictw. Motywy które skłaniają go do tej pracy, są bardzo konkretne. Ilustrowanie książek zapewnia mu to przekonanie, że to, co robi jest pożyteczne o d  r a z u.

Niksiński dopiero rozpoczyna w Polsce pracę ilustratora – wiele natomiast już zrobił w Austrii (na zamówienie znanego wydawnictwa Überrenter) okładek utrzymanych w konwencji realistycznej. Wymagało to sporych umiejętności warsztatowych. Rajem zatem dla grafików, którzy tam pracują- wspomina Janek – wydaje się być Polska, twierdzą bowiem zgodnie, że pozwala na znacznie większy rozwój indywidualności artystycznych.

Jednakże za mało dba się u nas o reklamowanie prac młodych malarzy – grafików. Sprawia to, że artysta nie czuje się potrzebny, dopóki nie zostanie powszechnie zaakceptowany. Muzyk jest pod tym względem w znacznie lepszej sytuacji. Gdy dobrze zagra na jakimś festiwalu, natychmiast zwraca na siebie uwagę, otrzymuje propozycje itp. Plastyk natomiast, starając się na przykład o wystawę, jest właściwie zdany na własne siły …

.