Następstwa warstw (1988)
Recenzja z mojej wystawy w Instytucie sztuki Nowoczesnej w Norymberdze w 1988 roku
Było to fascynujące odkrycie, jakiego Polak Jan Niksiński w 1985 dokonał na bułgarskim wybrzeżu robiąc czarno-biale zdjęcia suchych patyków na porowatym tle skały. W realnym świecie rzeczy pojawiły się elementy, które on do tej pory zauważał świadomie jedynie w swoich własnym, zazwyczaj częściowo abstrakcyjnym, sztucznym świecie rzeczy.
Tę nową fazę jego twórczości, wywołaną tym właśnie doświadczeniem dokumentuje przy użyciu wielu przykładów wystawa w Instytucie Sztuki Nowoczesnej. Prezentacja ta służy także podkreśleniu długoletniego zainteresowania Instytutu sztuką wschodnioeuropej-ską.
Jan Niksiński ze swymi surowymi, w dużej mierze pozbawionymi uczucia, wręcz intelektualnymi kolażami i obrazami okazują się wyraźnym jednoznacznym ekscentryzmem, Biorąc pod uwagę, że fala nowego, dzikiego stylu w niemieckim malarstwie, dopiero niedawno dotarła do Polski, gdzie wśród artystów odbiła się szerokim echem. On w pewnym stopniu pozostał wierny swojemu stylowi malowania, ściśle związanemu z tradycją polskiej grafiki i dalej pracuje nad swoim rozwojem, którego wcześniejsze etapy można było obejrzeć w Norymberdze przy okazji 3 Międzynarodowego Triennale .Rysunku /1985/ i wystawy indywidualnej w galerii Varisella.
Warstwa po warstwie buduje zazwyczaj w cienkich warstwach papieru swoje „reliefy” o złamanej kolorystyce pozostającej w kontraście z czystą bielą. Gruboziarnista struktura materiału, nieregularne zagłębienia i gładkie krawędzie przyklejonych geometrycznych powierzchni prowokują subtelną grę światła i cienia. Dopiero przy drugim spojrzeniu widać wyraźnie, że plastyczność tych prac ma swe źródło nie tylko w rzeczywistym cieniu naniesionych na nie materiałów. Niksiński posługuje się klasycznym iluzjonistycznym językiem trompe-l’oeil, tworząc złudzenie trójwymiarowości przy perfekcyjnym pod względem technicznym zastosowaniu środków malarskich. Dodatkowe struktury wprowadzane są dzięki naklejonym kserokopiom, np. dzięki monotonnemu wzorowi kursów giełdowych z gazety w „Obrazie wyjścia z labiryntu” czy dzięki porowatej konsystencji skał na fotografiach z Bułgarii w pracy „Byłem tutaj o piątej rano”.
W niektórych obrazach pierwszą warstwę stanowią narysowane przedmioty. Suche trzciny sprawiają wrażenie, jakby oddzielały się od podłoża, rzucając wyraźny cień. W pracy „Dowód rzeczowy” widać na obrzeżu kawałek prawdziwego sznurka , który dalej, już jako namalowany, a później jako fotokopia znajduje swoją kontynuację w obrazie i w ten sposób łączy różne poziomy rzeczywistości.
Również tło łamie sią i ulega dynamizacji. Z namalowanej szpary w „Źródle światła”, rozmyta biel rażąco przenika do przodu. Moc światła, wynikającą z tego pęknięcia, unaocznia najlepiej odpowiednik tego obrazu, który pod tytułem „Czarna dziura” pozwala na pojawienie się w namalowanej szczelinie niezgłębionej, ale formalnie reasumującej czerni.
Prace Niksińskiego są etapami w świadomym procesie, który wcale nie wyklucza, że wcześniejsze dzieło później, po latach, zostanie przerobione jeszcze raz i ponownie wystawione pod innym tytułem. Jako tymczasowy końcowy punkt w tym procesie powrotu abstrakcyjnych form do realnego świata rzeczy, można uważać „Instalację dla Norymbergi”. Elementy ruchome z jakby szybującymi, unoszącymi się trzcinami, białymi pasmami materiału, z rozciętym, a raczej pękniętym obrazem Niksińskiego i małą sztabką ołowiu ilustruje całkowite wyzwolenie się reliefu od tła, podstawy typowej) dla obrazu. Wszystko to, co w obrazie było pomyślane jako abstrakcyjne, a później w formie realnej i iluzorycznej plastyczności zaczęło prowadzić swego rodzaju własne życie, teraz objawia się jako swobodnie unoszący się w przestrzeni obiekt. Język pozostał ten sam, zmienił się tylko jego stan skupienia.